maj 11 2005

Bez tytułu


Komentarze: 7

Bezsens.Ogarnia mnie totalne zrezygnowanie.Niby jest ok.Niby mam ten caly plan w glowie.Pracuje do konca wrzesnia.W pazdzierniku wracam na studia i ciagne je przez kolejne 4 lata.Rok w plecy.Mowi sie trudno.Ale problem polega na tym,ze CO Z TEGO?! Ten kierunek jest przeze mnie znienawidzony.Jak pomysle,ze musze sie na nim meczyc przez te kilak lat to niedobrze mi sie robi.Chcialabym byc zdolna do ryzyka.Rzucic te dupiaste studia w cholere,zdawac na cos przyjemniejszego i zaczac od nowa.Ehh...Ale jakim kosztem?To wszystko przeciez nie jest takie piekne,kolorowe i NIE JEST LATWE.Coz...za swoje zle decyzje musze odpowiadac.Skoncze te zarzadzanie i wyjade.To juz postanowione.Musze sie stad wyrwac.

Kiedy ktos mi mowi,ze robi cos z checi,z milosci,z pasji to zazdroszcze....Tak bardzo zazdroszcze.Odkad pamietam do wszystkiego bylam przymuszana,caly czas czulam presje i nacisk.Uwazalam,ze ojciec,rodzina lepiej wiedza ode mnie,ze warto sie ich sluchac,ze przeciez tyle wiedza o swiecie i o calej tej rzeczywistosci.Teraz zaluje ,ze nie tupnelam noga i nie postawilam na swoim.Moze na poczatku nie byloby latwo,ale wiem ze po pewnym czasie nie zalowalabym,ba...bylabym pewnie szczesliwa.Bliska mi osoba mowi"Zycie ma sie tylko jedno,nie warto robic cos czego sie nie czuje,nie lubi".Racja.Ale czy ja moge sobie pozwolic na wolne decyzje?Moim marzeniem jest podrozowanie.Spakowanie sie w jeden plecak i wedrowanie,podrozowanie po calym swiecie...Bo tutaj mnie nic nie czeka.Tutaj nie ma TEGO.

moje_tzw_zycie : :
qe?
11 maja 2005, 17:29
ale czemu taki dramatyczny ton? mamy po dwadziescia lat przed nami caly swiat, caly zycia szmat nei? n a n i c n i e j e s t z a p o z n o!
mtz
11 maja 2005, 16:48
misjonarka nei,bo nie jestem dobrym czlowiekiem;)
11 maja 2005, 16:38
A ja sądze, że powinnaś próbować... Próbować zmieniać swoje życie tak, jak chcesz. Bo inaczej będziesz żyć, jako zgorzkniała, niespełniona kobiecina :) Ale jakiej decyzji byś nie podjęła - trzymam za Ciebie baaaardzo mocno kciuki:*:*:*
11 maja 2005, 16:36
to moze zostan misjonarką?
11 maja 2005, 15:38
zawsze mozesz sprobowac zdawac na inny kierunek, w koncu nic nie tracisz, a w razie jak ci sie powinie noga to bedziesz dalej na zarzadzaniu. Moj kierunek studiow byl moim wymarzonym- przez pewien czas w zyciu chcialam wlasnie to robic, ale teraz juz wiem, ze to chyba jednak nie to. Jednak szkoda by mi bylo tych 3 lat, wiec plan mam taki, zeby skonczyc te studia, a pozniej pomyslec nad jakims innym kierunkiem- takim ktory by mnie w pelni zadowalal :]
o_t_e
11 maja 2005, 14:44
...robie to co lubie... studiuje to co chcialam.. i co? i tak mojej zycie nie jest wolne od dylematów i rozterek... może w zycie to właśnie taka gra, w której wygranym jest ten kto nie zamartwia sie tym co mogłoby byc co było tylko ciagle walczy o to co jest?...
11 maja 2005, 14:31
nie zazdrość... zacznij robić to, co lubisz... A kto może Ciebie zatrzymać?

Dodaj komentarz