Bez tytułu
Komentarze: 22
Zaczynami myslec pozytywnie.Prawdopodobienstwo,ze dostane zdrowotna dziekanke jest duze,dzisiaj odetchnelam z ulga.Jak ja dostane i znajde prace to wybywam z domu.Wynajme cos,najlepiej z kims jeszcze.Ojciec wczoraj stwierdzil(doslownie),ze mam wypieprzac z domu,ze mam zaczac zyc na wlasny rachunek.On mysli,ze na studiach dziennych jest czas na prace,zarabianie i utrzymywanie sie.Mam dosyc ciaglego ponizania...Jeszcze bedzie mnie blagal o zmiane decyzji.
Potrzebuje zmiany otoczenia,stylu zycia.Wmawiam sobie,ze przez ten rok tyle ciekawych rzeczy moze sie zdarzyc.Moja babeczka wczoraj powiedziala mi "Zycie jest tylko jedno.Chcesz cos zrobic?Rob to!".I zrobie.Przestane sie dostosowywac,rezygnowac z obawy przed porazka.W koncu czlowiek uczy sie na bledach....Chce zrobic rzeczy,na ktore wczesniej bym sie nie zdecydowala.Chce dredy,chce zamieszkac sama,chce prace za granica w wakacje,chce sie kochac na plazy (hehe)<-Ale nie ma z kim:/
Od E. chce sie odciac choc On mi na to tak szybko nie pozwoli.Wczoraj byla ostra wymiana zdan miedzy nami.Ale teraz czuje spokoj.Dobrze sie stalo.Lepiej byc samemu niz meczyc sie z kims tak jak ja sie meczylam.Nigdy wiecej.
W lipcu koncert U2.Choc to nie do konca moje klimaty to mam wielka ochote sie na niego wybrac.Ah ten Bono...:)
Dodaj komentarz