bycie siostra...
Komentarze: 3
Hmmm...Tak sie zastanawiam i probuje odpowiedziec sobie na pytanie:Czemu jestem taka zla siostra?Czy w ogole nia jestem?Bo wiadomo z czym to slowo nam sie kojarzy,co oznacza i jak jest wazne.A Ja?Zyje pod jednym dachem,w jednym pokoju z osobka,ktora jest ode mnie 5 lat mlodsza.Czy ja kocham?Tak.A czy ja lubie?Niecierpie jej,nie moge jej zniesc,kazdy jej ruch,kazde slowo dziala mi na nerwy.Tak,jestem nerwowa...bardzo.moze po prostu jest Ona moj kozlem ofiarnym na ktorym moge sie wyzyc?Jak na swoj wiek jest bardzo dziecinna...to chyba trzeba nawet leczyc,a moze to moje urojeia bo niby jest wszystko ok,a jednak...Wiem,wiem.nie ma matki.Gdzie siostrzane cieplo,mile slowo,spokoj,gdzie ta milosc?Dziwne jest to ze zdaje sobie sprawe z tego jaka jestem,a zachowuje sie tak jak sie zachowywalam,jestem taka jaka bylam.Nie umiem sie opanowac.Czasami ogarnia mnie totalna furia.Ona nie jest zbyt rozgarnieta,jest takim glupim dzieckiem.Nie pohamuje mnie.Nikt tego nie zrobi.Musze ze soba walczyc.To bedzie ciezka walka ale wierze w pozytywny koniec.Jestem zla,wstydze sie tego,czuje do siebie obrzydzenie.Ona tez sie nie stara zeby bylo miedzy nami lepiej,jest strasznie zlosliwa,wredna i pyskata.Mam 19 lat...to ja powinnam moc sie opanowac.Jestem starsza ale czuje sie jakbym byla malym zadziornym dzieckiem.Od smierci mamy wiele sie zmienilo,choc jak zyla tez nie bylo miedzy mna a moja siostra dobrze.Moze takiej wagi do tego nie przywiazywalam bo byla Mama i to ona zajmowala sie siostra,ona sie przytulala,glaskala.Teraz jej nie ma.Wiem ze nie zastapie jej matki,bo ja sama jej potrzebuje,ale chcialabym chociaz byc normalna siostra.Pod tym wzgledem siebie nienawidze....Pisze o tym,bo jest to dla mnie wazne.Pewnie wiekszosc z Was jest w pelnych rodzinach.Ja nie mam matki i pewnie dlatego przywiazuje wage do nieco innych rzeczy niz wiekszosc ludzi zyjacych w szczesliwych domach,bo wiem ze dla niektorych temat wydal sie malo istotny.Jestem zmeczona...pisze chaotycznie.Pozdrawiam
Dodaj komentarz