i co teraz?i co potem?
Komentarze: 16
Boje sie....cos sie dzieje niedobrego w srodku mnie.Do ginekologa ide 25 sierpnia...Mam nadzieje,ze to nic powaznego...
W pracy spokoj,a tak naprawde umieram tam z nudow.Gdyby nie pani Krowka to nie wytrzymalabym.Jeszcze ta pogoda...Szef Edziu nie dal mi umowy jeszcze...Bede sie domagac.Nie popuszcze
Wlasnie wrocilam z Redy.Mam calosc notatek i moge sie brac do pracy.Mam niecaly miesiac.Siedze sama w pokoju...Slucham Fisza i jego "Tajemnice" a zaraz Kobiety i Tymon.Wspaniale...Przy tej muzyce wypoczywam.Uwielbiam jazz...Jazz improwizowany,mieszany,eksperymentalny
Z panem M. jest wspaniale...Wspolne namietne noce,spacery,rozmowy....Wyglupy.Dzisiaj poszlismy na lody:))Hah
Nie wiem co robic ze soba...Nie wiem co ze studiami.nic nie wiem....Nie wiem czy chce studiowac dziennie na AM,czy zaocznie.Czy uczyc sie do poprawek czy zlac je,wyjechac ,wrocic po roku z kasa,zdawac na zaoczne i znalezc sobie prace jakas.Chce juz pojsc na swoje,w domu wieczna wojna/zle sie tutaj czuje.Od dluzszego czasu mam takie mysli ale zawsze balam sie je realizowac,pojsc za glosem rozumu.Przestan pozwalac na kierowanie wlasna osoba przez "najblizszych",ktorzy niby chca dla mnie jak najlepiej.Chcialabym sie realizowac tak jak mi to by odpowiadalo.Nie czuje sie dobrze teraz,w takiej sytuacji.Moze to przez rutyne?zwykla szara codziennosc?co mam robic?Z drugiej strony nie chce miec 2 lat do tylu.
Wciaz zadaje te same pytania.Ciagna sie za mna juz od jakiegos czasu...Ale ja tylko pytamNic nie staram sie z tym zrobic.Niczego nie zmieniam.Moze dlatego,ze sie boje porazki?moze brak mi odwagi i zdecydowania?Rodzina mnie ogranicza....Slowa "I co znajomi powiedza?".Dziwne ale przejmuje sie tym.Zastanawiam sie cz warto zaczynam wszystko od poczatku?Czy jednak zmusic sie do nauki i zostac na uczelni,na kierunku i za rok wziasc dziekanke,albo przeniesc sie na zaoczne.Mam kupe dylematow.
Tak sobie marze....Studiowac zaocznie,miec prace ktora wystarczalaby mi na oplacenie moich 4 katow(z kims np).Tak wiem....Dzienne studia to wiecej znajomych,wiecej imprez,jest to przedluzenie beztroskiego dziecinstwa,sielanki.A ja zdecydowalabym sie na dorosle,odpowiedzialne zycie na wlasna reke.wiem...nudze juz....Ale lubie sobie "glosno" pomarzyc....Wtedy zycie jest ciekawsze,bardziej kolorowe.Ale ile mozna marzyc?
Pisze ta notke pomimo wielkiego zmeczenia.Caly dzien na nogach,przed chwila wrocilam do domu.Jednak chcialam ja napisac....Mialam wielka potrzebe.
Teraz slucham Ludzi i ich kawalka "Matryca". Bede mogla sie wyspac.Jutro ide do roboty na popoludnie.Pracuje codziennie od kilku tygodni i juz nie rozrozniam dni...Kazdy dla mnie jest taki sam....Caly czas poniedzialek...
Dodaj komentarz