lis 21 2004

Bez tytułu


Komentarze: 28

 Slucham Morcheeby.Patrze się na Jego zdjecie.I nie czuje się.W ogole się nie czuje…Ani troche.Ani ciut ciut.Wszystkie smsy,zdjęcia,pamiątki,duperele związanie z Nim.Sterta książek i plyt.W koszu na smieci Jego zuzyta chusteczka,puszka po piwie i pudelko po prezerwatywach.W mojej glowie prawdziwy balagan zdarzen.Filmy wspólnie oglądane w moim pokoju,spacery,zakupy,koncerty,upijanie się,smianie,wariowanie razem,pierwsza klotnia i pierwszy rozejm.Staram się nie być przesadnie sentymentalna.Ot tak milo czasem powspominac…A czasem troszke mniej,jeśli minely dopiero 2 dni.Czuję zal do siebie za to,ze zawiodl się na mnie.Odrzucilam najpiękniejszy prezent jaki mogl mi podarowac.Wielkie uczucie,które mam nadzieje zacznie malec az nic z niego nie zostanie.Zniknie.Rozpusci się gdzies w Jego glowie i sercu.Wtedy się uspokoje i spojrze na siebie lepiej.

 Wybaczcie jeśli ta notka jest napisana stylem harlekinowym i banalnym.Nie umialam inaczej.

 p.s. Wódka się leje od dwoch nocy…Dzisiaj lecze bol glowy.Ale ten ból jest zdecydowanie bardziej znosny...

22.11.04

M.czytal mojego bloga..

moje_tzw_zycie : :
Myje-Gary
22 listopada 2004, 09:16
Uszy do góry.Nie ten to tamten.Nie umiem napisać czegoś sensownego,bo mnie takie sytuacje nie stresują,ani nie wyciskają mi łez.Staję po prostu przed lustrem,mówię do siebie komplementy i idę dalej.Nie przeszkadza mi to ubrać dwie inne skapretki na stópki.Cieszę się wtedy jak wściekła norka =).
22 listopada 2004, 08:29
Skąd ja to znam:( To dopiero dwa dni... W ciagu nastepnych paru nie bedziesz się czuła... Będziesz w takim letargu i osłupieniu, ale z czasem wrocisz do normalnego zycia... Wrocisz, ale nie znaczy ze nie bedziesz myslała... U mnie to już miesiąc a ja ciagle mysle i ciagle boli... A najbardziej chyba boli to, że zostawił. Zostawił ale ciagle mówi, że kocha najtrudniejsze sa rozmowy gdy to mówi. Czemu? dlatego, że ja sama już wtedy nie wiem co mam myslec i czuć... Nie mogę zerwac z przeszłością... Ciagle w niej tkwie i ani kroku do przodu... Nie posunełam sie nawet o milimetr...
nobotak
21 listopada 2004, 23:25
wódka jako lek... zapomnieć choć przez chwilę.
21 listopada 2004, 22:06
mozew poprostu to nie byl on? ciezko jest pozniej bys samemu szczegolnie wieczorem.... znam to z autopsji ale pozniej jest naprawde :] Moze sie to wyda banalne i juz zuzyte ale jesli bedziesz chciala pogadac napisz...:]
moje_antidotum
21 listopada 2004, 22:00
Ale po co oszukiwac wlasne serce? Trzeba wybrac zawsze mniejsze zlo. Sciskam mocno!
21 listopada 2004, 21:55
Aniu, nie wiem jak cie pocieszyc :(
21 listopada 2004, 21:50
rekomenduję całość; a pytania potem
21 listopada 2004, 21:30
Ja nie uważam żeby to było z harlekina. Bo w przeciwieństwie do tego, co tu napisałaś tamto wszystko jest puste. A tu jesteś TY< twoje emocje, uczucia, rozterki. Nie wiem czy dobrze zrobiłaś, nie odpowiem ci na ot pytanie Ania, ale jesli jest ci paradoksalnie w jakiś sposób lżej, jesli się nie męczysz to może... to może tak miało być. A że prezent odrzuciłaś??? Ale na pewno nie zmarnowałaś go, coś wyniosłąś, czegoś się nauczyłas. I dostałaś kolejną niepsodziankę. Bolesną niestety... Trzymaj się Anusia. :*
21 listopada 2004, 20:55
się leje nieprzerwanie od nie wiem kiedy
21 listopada 2004, 20:47
żadnych harlekinowych. ludzkie życie
21 listopada 2004, 20:31
Wiesz... jakos dziwnie odbieram te notke. Jakbys robila cos wbrew sobie. Zastanow sie jeszcze. Pomysl, co tak naprawde jest dla Ciebie, dla Was, lepsze... Czasami jedna decyzja ma wplyw na cale zycie... Pozdrawiam.
21 listopada 2004, 19:18
Przesyłam trochę ciepła. :*
Książę
21 listopada 2004, 19:09
Ech... cóż... szkoda. Naprawdę szkoda. Ale mam nadzieję, że i Ty, i on - ułożycie sobie jakoś życie po swojemu. Pozdrawiam.

Dodaj komentarz