Jestem brudaska,niechluja...Siedze wlasnie w pizamie.nie dlatego ze wyszlam przed chwila spod prysznica i zamierzam isc spac ale dlatego ze od rana jakos nic mi sie nie chce.Jestem przeziebiona,non stop albo przed netem albo przed tv.Wlosy tluste...wygladam strasznie.Ale nikt nie musi mnie ogladac:)Wlasnie obejrzalam "Bar"na polsacie.Pomyslicie ze jestem prosta i plytka skoro to ogladam.Moze i jestem,ale co czlowiek ma robic caly dzien w domu?Oglada wtedy takie kiczowate i tandetne polsackie stacje z Ibiszami na czele.Wieczorem "Idol"...hihi.Zastanawiam sie czy umiescic tutaj swoje zdjecie,ale to jeszcze nie teraz.Poza tym jeszcze nie jestem dobra w te klocki.Wisnia zapytal w smsie czy chce go dzisiaj odwiedzic.Napisalam ze nigdzie sie nie ruszam.Wkurzyl mnie wczoraj piszac po moich odiwedzinach u niego(w sumie byla nas spora grupa),ze olalam go itp.No sorry ale On tez za wielkiej inicjatywy nie wykazal.Poza tym przyszli moi byli tescie(jego starsi:)).Spojrzeli sie na mnie dosyc milo,ale bylam troche spieta.Tata wlasnie wyszedl.Wroci ok.22.Pewnie umowil sie z Monika,albo z inna cizia mizia.Zadnej nie zaakceptuje poza Monika.Czy to jest w pozadku?Spotykasz sie z kims,niby jest to cos wiecej niz przyjazn ,ale poza ta osoba umawiasz sie tez z innymi laskami np poznanymi przez internet.Nie wiem co On tam wyczycia...wole nie myslec i niepotrzebnie sie wqrwiac.Mam swoje problemy,a On nie ejst malym dzieckiem.Czasami sie jednak boje,ze nie wie co robi.W sumie faceci to wieczne dzieci tylko im zabawki drozeja:)Jutro przyjezdza do mnie kumpela z klasy z liceum.W sumie nigdy sie tak super nie trzymalysmy,ale zawsze traktowalysmy siebie jak dobre kumpele i naprawde dobrze czujemy sie w swoim towarzystwie pomimo tego ze wiele osob zawsze na nia narzekalo.
Wczoraj lezac poznym wieczorem w lozku,gotowa do snu zrobilo mi sie bardzo smutno.Tak nagle.Poczulam wielkie strach...strach przed choroba...przed rakiem ,na ktorego Ona umarla.Bardzo sie tego boje.Powinnam zaczac chodzic na przeswietlenia itp,ale caly czas to odkladam.Ojciec mnie ponagla.Wydaje mi sie,ze niemozliwe jest to,abym dozyla spokojnej starosci.Mam takie chore przeczucie.Takie mysli przychodza niewiadomo skad i niewiadomo kiedy...tak niespodziewanie,kiedy mysle ze jest wszystko ok.Widzialam,jak Ona umierala,jak cierpiala,jak ja cierpialam gdy musialam wstrzyknac jej morfine i gdy musialam pogodzic sie z faktem ze odchodzi a ja nic nie moge zrobic...nikt nie moze.Nie chce tak stad odchodzic...jej obraz mnie przesladuje.Pamietam ja tylko z tego okresu.Taka pozostala w mojej pamieci...No juz dosyc.Trzeba sie wziasc w garsc.Pa