Komentarze: 2
Nie lubie jak ktos mnie zbywa,jak mowi jedno a robi drugie,jak klamie mi prosto w oczy i robi zludna nadzieje...Tak sie czuje od kilku ostatnich dni.Czy lubie sie zadreczac?Czy oklamuje sama siebie?Tak sie po prostu czuje.Ktos ostatnio mi powiedzial ze duzo trace przez to ze czesto sie zamyslam i przez to siedze cichutko w kacie,patrzac w jeden maly punkt.Ze ta osoba sie mnie w takich momentach boi i nie wie czego sie po mnie spodziewac.Mam to gleboko....Nikt nie bedzie mna manipulowac.
Poszlam dzisiaj do wujka do szpitala.Jest mi bardzo bliska osoba,bardzo go kocham.Czuje miedzy nami niesamowita wiez,moze dlatego ze tak bardzo przypominam mu moja mame.Poplakal sie jak mnie zobaczyl,scisnal moja dlon i nie chcial puscic tylko patrzyl sie swoimi chorymi oczami na mnie i lekko sie usmiechal jakbym przyniosla mu ulge do tej sali,szarej i smutnej.W niedziele przyjezdza do Niego rodzina z Mikolajek Pom.Moze zabiora mnie do siebie na kilka dni,mam tam tylu znajomych....Spedzalam tam co roku piekne wakacje.Teraz juz tak czesto tam nie jezdze ale czuje wielki sentyment.
Mam wrazenie ze nie jestem nikomu potrzebna....No moze tylko ojcu bo kto gotowalby mu obiady....?