Komentarze: 14
Wyszedl.Juz tesknie.I czuje maly niedosyc choc bylo cudownie.Jak zwykle mecza mnie obawy,ktore w zasadzie nie maja zadnych podstaw.Moje urojenia.Ja chyba lubie siebie zadreczac.nieprzyjemne uczucie.Nie wiem kiedy sie zobaczymy...moze w piatek.Jutro caly dzien bede w robocie.Pan M.pozyczyl mi ksiazke i plytke.Doksztalcam sie:)I tak za bardzo odstaje od Niego pod tym wzgledem...Musze pewne rzeczy nadrobic.
Ojciec wraca poznym wieczorem...Mam nadzieje ze dom do tego czasu wywietrzeje z zapachu papierosow,rozlanego wina na podlodze(haha....mowilam juz kiedys ze jestem zdolna?ale naszczescie to byla koncowka) i zapachow pana M.
W sumie ciesze sie ze ide do tej roboty.Nie bede miec praktycznie czasu na przyjemnosci,na zycie towarzyskie,ale sama sobie zgotowalam taki los.Praca,nauka,praca,nauka i tak przez caly miesiac a moze nawet i nastepny.chce byc w pewnym sensie niezalezna(przynajmniej w malutkim stopniu) i samodzielna.Chce zarobic na wrzesniowy wyjazd z panem M. gdzies na Kaszuby.Musze stad jeszcze wyjechac,bo zwariuje do konca.
Piekny dzis dzien...Nareszcie slonce wyszlo z ukrycia,.Po pracy ide z kumplem na piwo...Stary znajomy,jeden z mi blizszych.Pozale mu sie i pochwale tym wszystkim co mnie spotkalo i co spotka.Teraz uciekam...Zniwu to samo....Godz po 12 a ja dalej siedze w tym w czym spalam,bez prysznica....Blech....Pozdrawiam tych co sie myja wczesnie i od razu po wtsaniu z lozka i tych ktorzy sa tak samo leniwi jak ja :D