Komentarze: 15
Pusto.Jakby nikogo nie bylo.A sa trzy osoby.Trzy osoby,ktore powinny byc sobie bliskie.A nie sa.Czuje samotnosc w tym domu.Kazdy z Nas tutaj ma swoj swiat,swoje sprawy,problemy,radosci i smutki.Nie dzielimy sie nimi ze soba.Niczym sie nie dzielimy.Kazdy zyje dla siebie.Zle mi z tym.Bardzo zle.Bo przeciez to rodzina,ta najblizsza.Ta na ktora powinno sie zawsze liczyc kiedy cos zlego sie dzieje.Od czasu kiedy Jej zabraklo nasza trojka oddala sie od siebie...Nie mamy wspolnych tematow.Nie rozmawiamy.Jest najwyzej krotka wymiana informacji i relacji.Gdyby nie pan M. byloby jeszcze gorzej...Bardzo mi pomaga,daje mi wielkie wsparcie i poczucie bezpieczenstwa,ktorego tak mi brakowalo.W domu juz nic mnie nie trzyma...Miejsce ,ktore kiedys dawalo schronienie teraz jest forma hotelu do ktorego przychodzi sie zjesc posilek i sie wyspac.Z Baska wieczne klotnie(to nasz jedyny kontakt).Z ojcem nic...Jedynie pytanie"Jak minal dzien?" , "Spoko" , po czym ide do swojego pokoju.Zamykam sie w nim,puszczam muzyke i myslami przenosze sie w inne miejsce,wymyslone.Nie umiem tego zmienic,z tym juz nic nie da sie zrobic....
p.s.Zdalam filozofie-to tak na marginesie