Komentarze: 19
-Problemy z panem M. Poza tym kolorowo i slodko :/
-Na zajecia nie poszlam.Bo i po co?
-Piesek Leszek na prezydenta!!!
-Nienawidze metroseksualnych facetow!
-Problemy z panem M. Poza tym kolorowo i slodko :/
-Na zajecia nie poszlam.Bo i po co?
-Piesek Leszek na prezydenta!!!
-Nienawidze metroseksualnych facetow!
Mamo.Tesknie...
Cos nie tak.Bardzo NIE TAK. Nie wiem czy to tzw kryzys,ktory ponoc przechodzi kazda para po 3 miesiacach bycia razem,czy to cos powazniejszego.Mam tylko nadzieje,ze zlosc i ta cala beznadziejna irytacja minie....Narazie nie chce Go widziec.Nie chce,nie czuje potrzeby,checi. ...Nie bylo klotni.Nic.Zaczelam pewne rzeczy dostrzegac[ktore niekoniecznie musza mi odpowiadac].Od facetow oczekuje czegos wiecej.Ale nie sadze zebym byla bardzo wymagajaca i wybredna.... Nie chce nic wiecej na ten temat pisac.Nie mam sily ani ochoty.Moze za kilka dni.
Impreza.Potancowalam sobie,pobauncowalam,poruszalam tyleczkiem w rytm "trick me"kelis [i nie tylko]:) Minimalna ilosc alkoholu[tzn 1 piwo],maxymalna ilosc pall malli[ok 1 paczka].Moze za duzo bylo garkotlukow[to tak sie mowie,prawda?:) ],pakerow,"elegancikow",ale majac przy sobie swoja ekipe niczym sie nie przejmowalam. 3 godziny spania.Powrot do domu przed 6 rano.Skradanie sie po schodach do swojego pokoju modlac sie,zeby ojciec sie nie obudzil...->moje modly zostaly wysluchane.
A przez te wolne dni mialam sie uczyc...Fak!
p.s.zaczynam wierzyc w ludzi :D
p.s.Ola.Nastepnym razem odwiedzamy Siouxie:)
p.s.Tworzywo Sztuczne....jest niesamowite......"Dam ci tysiac piecset sto gwiazd!"....cos pieknego
No i mamy poczatek weekendu mili panstwo.Czas na imprezy,picie,przygodny seks,melanze u swoich ziomow,napieprzanie ludzi po nocach,okradanie starszym pań,chodzenie na prostytutki(te damskie i te meskie) itp itd.Jednym slowem-CZAS ROZRYWKI I ZABAWY*
*niepotrzebne skreslic
Awantura z ojcem.Jedna z wielu.Tylko,ze wczorajszej towarzyszyly rekoczyny.Pozniej przeprosiny.Dlugo siedzialam w swoim pokoju probujac sobie wszystko na spokojnie poukladac w glowie.Niby juz wszystko jest ok.On sie z tym przespal,ja tez.Przed chwila okazalo sie,ze wieczorem wyjezdza do Katowic.Jutro wroci.Nauczylam sie radzic sobie bez Niego,co nie znaczy,ze nie jest mi potrzebny,ze go nie kocham.Kocham go,ale jednoczesnie nienawidze.Dziwne.
Z M. jakos dziwnie.Chyba nieswiadomie sie od Niego odsuwam.Niby wszystko ok,a jakos inaczej niz zwykle.Mam swoje humory.Czasami biorac na siebie cala wine i odpowiedzialnosc zastanawiam sie czy mam racje,czy moze za bardzo krytycznie do siebie podchodze i niepotrzebnie siebie obwiniam.W koncu mowi sie,ze wina lezy zawsze po dwoch stronach.Wierze,ze jest to chwilowe.Ze na dniach wszystko wroci do normy i przestane chodzic poddenerwowana i rozdrazniona.
Dzisiaj mialam wielka ochote wyjsc z domu na spacer.Pomimo deszczu.Pochodzilam sobie po ulicach,ktore widze codziennie od 20 lat.Mam wrazenie,ze tutaj gdzie mieszkam czas stanal w miejscu dawno temu.Ludzie tez tacy sami.Nikogo nowego.Wszedzie te same skrzywione twarze.Rodzinny dom czasem bywa przeklenstwem.Boje sie ,ze tak bedzie w moim przypadku.