Najnowsze wpisy, strona 21


paź 04 2004 4 dni sielanki
Komentarze: 19

Wrocilam wczoraj wieczorem.Nasycona pieknymi widokami,swiezym i czystym powietrzem,naladowana energia.4 dni...Tylko 4 dni....Tak bardzo chcialabym tam wrocic.Pobyc z dala jeszcze troszke od tego tloku,szumu,halasu.Ogolnego balaganu.

Wynajmowalismy pokoj na Kaszubach u takiej milej kobieciny.Poniewaz nikt inny nie przyjechal na wypoczynek,mielismy cale pietro dla siebie.Kuchnia,lazienka,pokoj,duzy taras.Wszystko w idealnym stanie.Do sklepu byla godzina drogi.Jezioro zaraz przy domu.Teren idealny do spacerowania.Niebo....Raj.Dla mnie bynajmniej.Osoby,ktora na codzien mieszka w wielkim zatloczonym miescie,gdzie nie ma miejsca na wyciszenie.

Wrocimy tam z panem M.Obiecalismy to sobie.Chociaz na weekend.20 zl za dobe to nie duzo.Moze jeszcze w pazdzierniku uda sie nam wyskoczyc.

A co do samego M....Potwierdzila sie moja Milosc do Niego.Balam sie tego wyjazdu...Balam sie zmiany na gorsze.Tymbardziej sie ciesze,ze teraz jestem pewna tego uczucia.Wspolne zasypianie i budzenie sie...Bliskosc i czulosc.to jak mnie dotykal...Jak na mnie patrzyl.....Jak mowil.Robienie posilkow.Mi przypadlo robienie obiadow a Jemu zmywanie garow:)mi taki podzial odpowiadal:)Takie domowe,zwykle rzeczy sprawialy Nam najwiecej radosci.Poczulismy sie jak prawdziwe malzenstwo:)

Kocham i jestem kochana.Moge to wykrzyczec.Chce sie tym chwalic.Mysle,ze jest czym.Tak dlugo czekalam...I nagle TO przyszlo.Niespodziewanie...A juz tracilam nadzieje.Te 4 dni daly mi wiele dobrego.Warto zbierac kase na takie wypady...Warto miec wspomnienia.

moje_tzw_zycie : :
wrz 28 2004 Bez tytułu
Komentarze: 24

Chyba zaloze wlasna stacje telewizyjna.Muzyczno-kulturalna.Ale glownie muzyczna.Bo co niby mam ogladac?Sluchac?MTV?Viva?4funTV?To ostatnie ujdzie,ale w poznych godzinach nocnych.WSZEDZIE HIP HOP i tandetny pop!A na domiar zlego jeden kawalek jest puszczany 10 razy na godzine!Boshe....Zlituj sie!

Jutro wyjazd...Zaczynam sie stresowac.Wszystko niby jest zalatwione,ustawione itp,ale znajac siebie jutro bede miec biegunke.U mnie to standard:]Wieczorem jade z panem M. po zakupy.Czeka mnie jeszcze pranie,prasowanie,pakowanie,zgrywanie muzyki.Okazalo sie,ze nie jedziemy pksem.Moj ojciec nas odwiezie.Sam to zaproponowal.Milo.Poza tym chcialby poznac M.Czas najwyzszy.

Pozdrawiam

moje_tzw_zycie : :
wrz 27 2004 Bez tytułu
Komentarze: 18
Jest dobrze.Nareszcie czuje SPOKOJ.Niczym nie spowodowany.Po prostu pojawil sie i JEST.Oby jak najdluzej.Wszystko sie uklada.Jako tako.Nie obmyslilam planu dzialania.Wszystko sie samo dzieje.Bez zadnej mojej inicjatywy ani zaangazowania.Ostatnio zaniepokoilo uczucie do M. A moze jego brak.Nie....Przeciez to niemozliwe.Zdarza sie,ze nie umiem zapanowac nad myslami,ze staram sie w cos uwierzyc.W cos co niekoniecznie jest mile i przyjemne.W cos co mogloby wszystko popsuc.Sama stwarzam takie chore sytuacje....Niepokoj.Strach.Pozniej placz...Zal. Nie chce go zranic.Nie moge.Czemu bywa tak,ze staram sobie udowodnic,ze nic nie czuje.Ze nie chce z Nim byc? W srode wyjezdzamy.Udalo sie.Na 4 dni do Augustowa kolo Suleczyna.Spokoj,cisza.Tak na to czekalam.Na wyrwanie sie z miasta.Na krotka ucieczke....Spacery,namietne noce,leniwe poranki....Wspolne posilki,kapiele....Tyle potrzeba mi do szczescia
moje_tzw_zycie : :
wrz 24 2004 Bez tytułu
Komentarze: 27

Pan M.nie ma kasy na nasz wyjazd.Przyjaciel nie moze mu pozyczyc,rodzice maja inne wydatki.Jestem zalamana.Planujemy ten wyjazd od miesiaca.Zyjemy nim.A teraz DUPA.Co prawda ma troche oszczednosci,ale to jest gleboko schowane i zostanie przeznaczone na nowy komputer.Dzisiaj jeszcze raz przegladalam domki,pokoje do wynajecia...Nic ciekawego.A moze po prostu jestem maruda i tyle.Moze Wy macie jakies znajomosc.No nie wiem...Bede dzisiaj z M. rozmawiac,mam nadzieje,ze cos wykombinujemy.

Slonce wyszlo zza chmur.Od razu lepiej sie robi.Musze sie nacieszyc ostatnimi resztkami ladnej pogody.To juz koncowka.


Henryk mieszka w domu starców. Każdego
wieczoru, po
kolacji
Henryk wychodził do ogrodu, siadał na
swoim
ulubionym fotelu i
wspominał
swoje życie. Pewnego wieczoru, 87-letnia
Stefania
spotkała go w
ogrodzie.
Przysiadła się i zaczeli rozmawiać . Po
krótkiej
konwersacji Henryk
zwraca
się do Stefanii z pytaniem:
- Wiesz o czym już calkiem zapomniałem?
- O czym?
- O seksie.
- Ty stary pierniku! Nie stanąłby ci
nawet gdybyś
miał przyłożony
pistolet
do głowy!
- Wiem ale było by miło gdyby ktoś
potrzymał go
chociaż w ręce. I
Stefania
zgodziła się . Rozpięła Henrykowi
rozporek i wzięła
jego
pomarszczonego
fiutka do ręki. Od tego czas co wieczór
spotykali się
w ogrodzie.
Jednak
pewnego dnia Stefania nie zastała
Henryka w umówionym
miejscu.
Zaniepokojona
(wszak w tym wieku o wypadek łatwo)
poczęła go
szukać . Znalazła
Henryka w
najdalszym kącie ogrodu a jego fiutka
trzymała w ręku
89-letnia
Zofia.
Stefania nie wytrzymała i krzykneła ze
łzami w oczach:
- Ty rozpustniku! Co takiego ma ta
lafirynda czego ja
nie mam?!
- Parkinsona
moje_tzw_zycie : :
wrz 23 2004 Bez tytułu
Komentarze: 6

Czasami sobie mysle,ze wszyscy jestesmy ZALOSNI.Kompleksy....Wszedzie tylko brak samoakceptacji.To prawda.Smutek i uzalanie sie nad swoim losem bywa przyjemny.Chcemy byc zauwazeni.Chcemy byc pocieszani.Na sile staramy sie byc "inni" od reszty,ale to sprawia,ze stajemy sie coraz bardziej podobni.Wyznacznikiem bycia "cool" jest ilosc imprez na ktorych bylismy,ile skretow zapalilismy itp.Licutyjemy sie miedzy soba.Czy naprawde tak bardzo obchodzi Nas zdanie drugiej osoby.Nawet nie bliskiej,ale tej ktorej nie znamy?Staramy sie byc niezalezni,a jestesmy coraz bardziej manipulowani.Dopasowujemy sie do innych,zeby uciec od samotnosci,ale to tylko pogarsza sytuacje.

Staram sie walczyc ze soba.Robic COS.Cos co wyrwie mnie z tej calej papki masowej kultury.Wszystkie te programy na MTV...Makabryczne!I 13,14-latki wychowuja sie na czyms takim.Bravo i artykuly typu"mam 16 lat i od roku kocham sie ze swoim facetem"....nie ma mnie w tym.I jestem z tego dumna.Tylko widze jak moja siostra zyje tymi"problemami".Jak to wypelnia jej zycie.Tania rozrywka.Tani show.

Teraz nie zalezy mi na tym,zeby inni mnie akceptowali.Osoby,z ktorymi mam maly kontakt badz w ogole.Nie wszyscy musza mnie kochac.Lubic.Dobieram sobie znajomych.Nie czuje potrzeby integrowania sie ze wszystkimi "dla zasady".Ale czesto z takiej postawy przechodze w zobojetnienie wobec wszystkich,nawet tych najblizszych.Po prostu sa momenty,w ktorych Nie Zalezy Mi.Na niczym i na nikim.Nawet na sobie.

Eh.Notka bez ladu ani skladu:/Ale prawdziwa.

moje_tzw_zycie : :