Najnowsze wpisy, strona 30


lip 21 2004 w duecie :)
Komentarze: 11

Koniec 9 miesiecznej samotnosci.Jestem z panem M.Nie wiem od kiedy ...ale czy to wazne?Hah...Dzisiaj bylo nasze 4 spotkanie:))Narazie podchodze do tego z dystansem.Poznajemy sie,staramy sie siebie wyczuc.Nie otworzylam sie do konca przed Nim,jeszcze czuje sie troche nieswojo,ale mam nadzieje ze to minie z czasem.Nadal mam rozterki dotyczace tego jak On mnie naprawde postrzega i czy jest szczery w tym co robi,co pisze,co mowi itp...Nie chce byc uzywka,forma zaspokojenia...Przyjaciel mowi,ze to da sie wyczuc a wiec staram sie(Karol...Jestes kochany.Pijemy w czwartek)...Ale powinnam sie cieszyc prawda?:)CIESZE SIE!Czuje sie przy Nim bezpiecznie i spokojnie.Jak mala bezbronna Ania....Jutro rodzinka wybywa na 1 dzien do W-wy. M.przyjedzie...do niczego wiekszego nie dojdzie...oj nie nie....lapki przy sobie ;))Och ale sie tutaj popodniecalam!:)))Od razu mi lepiej!Jeszcze tylko trzeba wyzbyc sie swoich kompleksow i chorych mysli.Nareszcie mam faceta starszego,z pewnym doswiadczeniem,ktory wie co i jak:)))

p.s.a najgorsze jest to ze lubi panienki w sukienkach a ja nie nosze takich wynalazkow!!!haha.....bidulek....

dobra,ale sie rozgadalam,ale to ze szczescie:)I bede kolejna laska tutaj ktora bedzie pisac o swoich milosnych rozterkach z facetem....Bede to robic z wyczuciem bo co za duzo to nie zdrowo:)

moje_tzw_zycie : :
lip 20 2004 "Nie jestesmy z drewna"-slowa pana M. :))
Komentarze: 6

Wczorajszy wieczor zapamietam...Koncert Ali i jej zespolu w Atelier byl wspanialy.Muzyka etno ma w sobie tyle ciepla i tajemnicy.Spotkalam wielu znajomych z czasow liceum,spotkalam Kube,ktory bacznie obserwowl mnie i pana M.Kiedys siew Kubie podkochiwalam,chyba caly czas mam do niego wielka slabosc,ale On wyjezdza do Krakowa kontynuowac studia na UJ i choc wiem ze mialabym u Niego szanse,zdaje sobie sprawe z tego ze teraz nie mialoby to sensu.Stare dzieje.

Po koncercie przeszlam sie z panem M na plaze.Morze bylo wyjatkowo spokojne,niebo granatowe,piatek wilgotny.Rozmawialismy,choc wiem ze co innego chodzilo mu po glowie.Polozylam sie na jego kolanach i tak sie zaczelo.Piescilismy sie przez dluzszy czas.Czulam ze brakwoalo mu tego tak jak i mi.To byla dzika namietnosc....Wracalismy objeci i szczesliwi.To bylo piekne.Choc nie wiem czy cos z tego wyniknie,nie wiem czy chce sie wiazac.Mysle ze wczoraj to byla kwestia uroku chwili i wypicia kilku piw.nie wiem czy bedzie to mialo swoje odbicie w przyszlosci,choc jestesmy na dzisiaj umowieni,idziemy do teatru lesnego.Moglabym o Nim ,o Nas pisac bez konca.Jestem zaaferowana ta sytuacja,zagubiona,nie wiem czego chce.nie chce byc lekarstwem,sposobem na fizyczna rozrywke.Ale moze tragizuje....poczekam.Chyba warto.

Ja mam chyba jakies kompleksy.Zawsze chcialam byc pewna siebie kobieta,ktora wie czego chce i umie dazyc do celu.Brakuje mi pewnosci siebie i samoakceptacji....

Czytam to co napisalam i smieje sie z siebie.Moze zatytuluje ta notke"rozterki 15latki":))....ale brak faceta,uczucia,bliskosci potrafi zmienic mnie w mala zagubiona i naiwna Anie.

 

moje_tzw_zycie : :
lip 18 2004 magia starych miejsc
Komentarze: 7

Deszczowy wieczor.Ale pozytywny.Przyjemnie jest pic w bramie albo na opuszczonym starym podworku na starym miescie gdzie dzisiaj sie znajdowalam.Picie,rozmawianie o facetach,o zyciu,o radosciach i smutkach,o wszystkim,smianie sie i wkurwianie na caly swiat.

Dzisiaj ostatni dzien fety.Z powodu deszczu wiele spektakli zostalo przelozonych,niektore zostaly odwolane,ale wspaniale bylo zobaczyc tych wszystkich ludzi,ktorzy znajduja sie w jednym miejscu czekajac na jedno wydarzenie.Deszcz nie byl w stanie nikogo zniechecic:)

Z panem M.dzisiaj sie nie zobaczylam.Mialam odwiedzic go w pracy,ale spotkanie zostalo przelozone na jutro.Mamy zamiar odwiedzic stare zakatki Wrzeszcza.Bedziemy pstrykac zdjecia i podziwiac.Wczoraj spacerowalismy po Dolnym Miescie.Po miejscach opuszczonych,zapomnianych....Stare ruiny,pozostalosci po dawnych torach kolejowych,ktore zarosly zielenia...Przez dluzszy czas siedzielismy na wysokim wzniesieniu z ktorego mozna bylo obserwowac wjezdajace lub wyjezdzajace pociagi do/z miasta i droge ktora prowadzila daleko....Tak bardzo chcielismy uciec...Odtworzylam sobie stary Gdansk.Magia...

Siedzielismy na lawce popijajac piwo...W pewnym momencie chcialam sie przytulic....Tak bardzo tego potrzebowalam.Potrzeba czasu,poznania sie lepiej.Wiem,ze On tez tego chce.Boimy sie.Ja sie boje.Nie wiem czego chce,nie wiem co mam myslec.Czy mozna okazac komus uczucie jednorazowo?Bez zobowiazan?Ja tak nie umiem,nie umiem ranic osowy swiadomie.Nie chce robic zludnych nadzieji...bez pokrycia,nie chce po raz kolejny byc ta zla,niedobra.Lepiej jest ranic kogos czy byc ranionym?

moje_tzw_zycie : :
lip 16 2004 Pan M. i przyjazn
Komentarze: 13

Zle mi...Pan M. duzo namieszal w moim spokojnym zyciu,a moze po prostu przypomnial mi o rzeczach o ktorych zdazylam zapomniec...\to smutne,ze kiedy wreszcie ktos(ale nie byle kto) zaczyna sie mna interesowac,mi cos zaczyna nie pasowac.Internet jest przeklenstwem.Zapominamy o zyciu realnym,o poznawaniu ludzi na imprezach,w autobusach,gdziekolwiek...Net jest skupiskiem pubow i imprezowni ktore zastepuja te prawdziwe.Nie chce do tego nalezec,ale nie wiem jak sie sprzeciwic.nie mam tyle sily w sobie.Wszystko ma swoje dobre i zle strony.

Spotkam sie z moja babeczka dzisiaj:)nie wierze w prawdziwa przyjazn,dla mnie to jest wyidealizowane slowo,ale Ona sprawia ze powoli zmieniam zdanie:)dziekuje Ci A. :)Warto miec przy osobie osoby ktore daja pewna nadzieje na lepsze jutro,dzieki ktorym ten swiat totalnie nie zwariowal i zachowal pewne resztki przyzwoitosci i spokoju.

Uciekam na fete.

moje_tzw_zycie : :
lip 16 2004 Bardzo mi przykro pani Aniu,ale nie tym razem...Prosze...
Komentarze: 9

W domu.Nareszcie.Mimo tego,ze nie bylo zle,ze popilam i pobawilam sie,ciesze sie wrocilam.Jak bardzo osoba moze sie zmienic?byly przyjaciel,osoba z ktora kiedys dogadywalam sie praktycznie bez slow,ktora wiedziala o mnie wiecej niz ktokolwiek inny?Czas robi swoje...Nowi ludzie ktorych spotykamy w naszym zyciu,otoczenie,nowa szkola,nowa praca...Ale gdy jedno sie konczy drugie sie zaczyna wiec nie jest ta zle jak mogloby sie wydawac.

Z panem M. ktorego poznalam jakis czas temu na necie,odwazylam sie wczoraj spotkac.Plaza,piwko i rozmowa.Biedak byl bardzo zestresowany,probowalam zmienic to w jakis sposob ale mysle ze czas jest najlepszym lekarstwem i pod koniec spotkania bylo juz zupelnie inaczej.Przyznam sie do tego ze z Nim wiazalam duze nadzieje.Tak bardzo potrzebuje teraz uczucia,milosci...czulosci,kogos na kim moglabym sie wesprzec,ze czasami przyslania mi to wazne i istotne sprawy.Pan M. okazal sie nieco innym czlowiekiem(spodziewalam sie tego),wiadomo przeciez ze na necie pewne sprawy latwiej przychodza,latwiej sie o pewnych rzeczach rozmawia.Wiele osob twierdzi,ze wyglad nie ma znaczenia.A ja nie do konca sie z tym zgadzam.Osoba z ktora bede w przyszlosci musi mnie pociagac wewnetrznie i zewnetrznie.Nie moze mnie odpychac jej wyglad,musze kochac w niej kazdy skrawek,przytulac sie do niej,calowac ja z przyjemnoscia a nie z pewna niechecia.

Niestety pan M. rozpedza sie coraz bardziej a ja czuje sie osaczona,nie moge zlapac glebokiego oddechu i w spokoju przemyslec kilka spraw.Jak mu powiedziec,ze nic wiekszego z tego nie wyniknie....Nienawidze rozwiazywac takich problemow.co powiedziec zeby go nie zranic.jak to wszystko ujac w slowa.

Ale mam dylematy.Czasami sama sie z tego smieje.Desperacja czasami wygrywa i zmusza mnie do robienia rzeczy,ktorym ja sama sie sprzeciwiam.Tak bardzo potrzebuje kogos,kogos czyli Jego kimkolwiek on bedzie.To jest jak pokarm,jak powietrze potrzebne do zycia.

moje_tzw_zycie : :